home *** CD-ROM | disk | FTP | other *** search
- Witam
-
- Tytulem wstepu - ponizszy tekst jest w formie dziennika, z
- pewnymi cechami autobiografii. Mozna w nim przesledzc co mi sie
- zlego przydarzylo i jak sobie z tym poradzilem. Dlaczego tak
- duzo? Tak wyszlo. A dlaczego na liste? Bo nie przypuszczam,
- ale WIEM ze wielu ludziom pomoze to wyjsc z podobnych klopotow
- albo ich uniknac. Pamietam dobrze ze kiedys nie wiedzialem z
- ktorej strony sie dysk zaczyna i to ze sobie jakos z podobnymi
- kataklizmami radze przyszlo z czasem - dlugim czasem kiedy
- uczylem sie na bledach. Niestety wlasnych. I ze wtedy wiele bym
- dal za opisy cudzych przygod wraz ze szczesliwym zakonczeniem,
- zeby uczyc sie na cudzych bledach zamiast czekac az popelnie
- swoich wlasnych wystarczajaco duzo. Jesli kogos to nudzi, niech
- nie czyta i tyle. Ale WIEM ze wielu to bardzo zainteresuje i ze
- wykorzystaja to zamiast popelniac wlasne bledy, co czasami
- niektorych kosztuje wiele wiecej niz mi sie kiedykolwiek
- zdarzylo. A po co ten wstep? A taki ponoworoczny nastroj...
- Puscilem juz na liste pewnie z kilkanascie podobnych testow, wiec
- wytlumacze sie i za tamte, i na przyszlosc. Aha, po przeczytaniu
- niektorzy zapytaja dlaczego musze opisywac cala historie zamiast
- po prostu podsumowac wnioski? Bo uwazam ze czasami sposob
- dojscia do rozwiazania jest rownie wazny jak to rowiazanie.
- Wstep ten pisze teraz, kiedy widze ze historia sie rozrasta, z
- poczatku byl to zwykly list o pie!@#$&%ym PFSie...
-
- -------------
-
- Moja znajomosc z PFSem chyba dobiegla konca. Po tragicznym
- padzie systemu, ktory do dzisiaj restauruje (odzyskalem co prawda
- 90% DiskSalvem ale te dane nie sa pewne, niektore pliki roznia
- sie od oryginalnych i w sumie na niczym oprocz skryptow nie moge
- polegac...) mialem PFSa tylko na partycji z programami
- sieciowymi. I wczoraj sie zastanawialem czy ich nie zabckupowac,
- ale mi sie nie chcialo... A dzisiaj, przy pierwszym uruchomieniu
- w nowym 99 roku (a nowym dlatego ze od poltora dnia mam sprawny
- zegar) PFS oswiadczyl ze cos mu sie nie zgadza. Wygladalo jakbym
- wylaczyl z aktywnym cache'm, podobnie bylo w takim wypadku na
- FFSie. Tyle ze podobno wylaczenie podczas zapisu PFSu nie
- wzrusza. A ja pamietam jak wylaczalem, ze cache byl wylaczony a
- komputer nic nie zapisywal i, do cholery, mam to pare lat i wiem
- kiedy mozna komputer wylaczyc! Nic nie bylo, wylaczony
- absolutnie normalnie i bezpiecznie. A PFS sie czepia. Niby nic,
- zapuscilem diskvalid, wykryl pare bledow. Zapuscilez z opcja FIX
- - nic nie naprawil. Zlapalem sie za glowe dopiero jak zaczalem
- to zgrywac na inna partycje.... Mowie sobie - pewnie to nic, ale
- dla porzadku przegram wszystko (pewnie oprocz kilku uszkodzonych
- plikow) gdzie indziej, a te partycje przeformatuje w te i z
- powrotem (moze na FFS...?) i przerzuce znow na Net: Tylko ze
- okazalo sie, ze polowa plikow na dysku jest "unreadable", a przy
- probie odczytu co niektore freezuja komputer... 30 mega cache'u
- AWeb'a, 15 mega danych Microdota (ktory tak glupio je zapisuje ze
- musze trzymac te 15 mega zeby pozniej z tego odzyskac 100 kilo
- mnie interesujace a reszte skasowac), pare mega listow z YAMa, w
- sumie miliard plikow a mnie na probie odczytania co dziesiatego
- zwisa komputer! Owszem, wkalkulowalem to ryzyko, wiekszosc z
- tych danych nie jest wazna, sadzilem ze jakos przezylbym nawet
- strate wszystkiego (mam stary backup). Ale zlosliwosc tego padu
- przeszla wszelkie granice. Chyba latwiej bym przelknal jakby
- znikla w cholere i ani bajta bym nie zobaczyl, a tak zdawalo sie
- ze wszystko jest - a praktycznie nie odzyskam nic. Nawet proba
- wyeksportowania z YAMa folderu z waznymi listami skonczyla sie
- zamrozeniem systemu, bo trafilo na feralny plik... Po prostu
- wszystko staje, mozna tylko ruszac myszka i aktywowac okna, a
- nawet zegarek stoi... Akurat wczoraj napisalem pewien wazny
- tekst (list) nad ktorym siedzialem godzine... Szlag go trafil.
- Ja bardzo dziekuje autorowi PFSa. Mam nadzieje ze system w
- ewentualnych nowych Amigach bedzie rozwinieciem FFSu a nie
- wariacja na temat AFSa (albo chociaz bedzie wybor!!!). Na FFSie
- NIGDY NIC NIE STRACILEM oprocz kilku plikow aktualnie
- zapisywanych (albo przebywajacych w aktywny cache'u). Padalo,
- znikalo, walidowalo sie, ale wszystko bylo na dysku i kazdy plik
- mozna bylo wysledzic i odzyskac chocby edytorem dyskowym.
- Najgorszy pad ktoremu sam bylem winny bo niechcacy zapisalem cos
- na sformatowanej na miekko partycji, i trafilo na obszar
- katalogow, spowodowalo utrate struktury katalogow do pewnej
- gleboksci i mialem kupe plikow w jednym worku (a to byla i tak
- moja wina). Zeby cos naprawde utracic, trzeba przesunac
- partycje. Ale i tak dane sa rozrzucone, i mozna przesunac
- partycje z powrotem i jeszcze odczytac 95% plikow. A tu co -
- surowe dane osobno, struktura gdzie indziej, w jednym miejscu,
- jak tam sie cos stalo to reszta dysku jest juz tylko mozaika
- przemieszanych blokow z danymi... Jak to jest rozwiazane w
- UNIXie na przyklad? Jaki tam jest system? Czy tak bezpieczny
- jak FFS? Czy wydajny jak AFS ale bezpieczenstwo polega tylko na
- bezawaryjnosci i pewnosci zapisu, jednak W RAZIE awarii z dysku
- juz sie plikow nie odzyska? Jak jest w systemach QNXowych (tak
- sie to nazywalo? boje sie zajrzec do poczty i sprawdzic zeby nie
- zwislo...). Ehh...
-
- Na razie...
-
- P.S. Siegnalem po srodki ostateczne, czyli stary jak swiat
- (pamietajacy pewnie czasy A1000) 43 kilobajtowy, dzialajacy pod
- systemem, bezbledny i bezawaryjny (jak to kiedys bywalo) program
- - DiskX (monitor dyskowy - byl to chyba pierwszy program uzytkowy
- jaki na oczy widzialem, pamietam ze po paru dniach udalo mi sie z
- jego pomoca podmieniac teksty na polskie w Pirates!, boze jaka to
- byla satysfakcja!) Na oczy AFSa nie widzial ale bloki potrafi
- odczytac. W okolo 20 minucie przeszukiwania dysku trafil na
- fragment tekstu ktory wczoraj napisalem a podalem jako wzorzec do
- szukania. Na szczescie bloki byly jeden za drugim, i zapisalem
- je sobie do pliku (czyste dane, jak w FFS - a DiskX nawet FFSa
- nie zna!). To sie nazywa program. Tyle ze takie rzezbienie
- chyba nie jest dla przecietnego uzytkownika ktoremu padnie PFSowa
- partycja. A z FFSu chociaz moze nie sam, ale z pomoca kolegi,
- stosujac zasade "jesli nie wiesz co robic, nie rob nic i szukaj
- pomocy" odzyskac moze bardzo wiele, a nie pare kilo tekstu
- ascii...
-
- P.S.S. I to by bylo na tyle. Po ktoryms z rzedu kolejnym
- resecie (bez zadnego kombinowania) partycja zrobila sie NDOS i
- tyle swoje wczoraj przez godzine sciagane z sieci materialy
- widzialem.
-
- P.S.S. Boze Blogoslaw Dave Haynie'go i Disk Salva Jego !
- Pamietajac o przestrogach ludzi ktorym cos pokasowal, kiedy juz
- pozegnalem sie z danymi i uczcilem je minuta ciszy, jako ze
- gorzej byc nie moglo odpalilem w ramach "sekcji zwlok partycji"
- Disk Salva. I prosze, znalazl strukture i pliki. Do odzyskania
- mialem poczte, cache AWeb'a i pare mega newsow. Zaznaczam wiec
- katalogi YAM'a i ustawiam >RAM:, a to dlatego ze oczekiwalem za
- chwile zwisu kiedy DS natrafi na feralny plik i wolalem zapisywac
- to w wolnych 40 mega RAMu i dopiero w razie ewentualnego sukcesu
- na dysk. I po kolei - najpierw poczta. Zaznaczylem, krotka
- modlitwa, poszlo. Pol godziny mielenia, ale widze ze zdumieniem
- ze jednak IDZIE. Aha, wybralem opcje Salvage, wydawala mi sie
- najbezpieczniejsza na poczatek. Wazne! - jako ze partycja byla
- NDOS musialem recznie ustawic typ filesystemu na AFS, pierwsze
- skanowanie poszlo jako FFS i oczywiscie znalazl az 5 plikow. Po
- zakonczeniu mielenia glowicami i obejrzeniu odzyskanych danych
- lekko zdziwiony stwierdzilem ze mam i YAMa i AWeb'a. A, pewnie
- niechcacy zaznaczylem rowniez AWeba. Tylko jakim cudem to mi sie
- na raz w RAMie zmiescilo ??? Skopiowalem katalogi YAMa na dysk,
- wszystko bylo z grubsza w porzadku. Co prawda niektore pliki
- mialy zamienione nazwy, niektore byly troche pokiereszowane, ale
- o ile bylo to nie do przyjecia przy odzyskiwaniu partycji
- systemowej, to tutaj przy prawie samym ASCII machnalem na to
- reka. Zabralem sie teraz za zgrywanie z RAMu na dysk odzyskanego
- cache AWeb'a. I cos mi sie przestalo zgadzac, a po chwili
- odkrylem ze pliki z cache AWeba poznazywane .html, .jpeg, .gif to
- wszystko listy z YAMa i nawet konfiguracja MIAMI sie trafila.
- Cholera, wiec widocznie Disk Salv genialny nie jest (dobrze ze w
- ogole jest!!!) i odzyskal bezblednie pliki zaznaczone, jakos
- dodajac je po raz drugi poz innymi nazwami. Hmm. No nic,
- skasowalem je i zapuszczam Disk Salva znowu, tym razem zaznacze
- tylko AWeb'a. O, w czasie jak DS przeszukuje partycje, moge
- prawie normalnie szperac po innych Opusem i pisac ten tekst.
- Taki (zreszta bardzo dobry) QBTools wylacza skanowana partycje z
- uzycia. Oho - chyba trafilem - zaznaczylem pliki AWeb'a a widze
- ze w RAMie pojawiaja sie tym razem rowniez pliki Microdota
- (newsreadera). Zapewne rowniez smiecie (fajnie - DS odzyskuje a
- ja z Opusa na biezaco przegladam co on tam znalazl). I widze ze
- niektore pliki maja 0 bajtow (a jednoczesnie w okienku DS
- pokazuje error). Ale reszta idzie, a PFS sie blokowal przy
- probie odczytu. Jak dla mnie to PFS jest zbugowany. Jezeli Disk
- Salv odczytal strukture dysku i prawie wszystkie pliki, pomijajac
- tylko te ktore sa uszkodzone, a PFS (filesystem) przy probie
- odczytu sie wieszal ???? To Disk Salv jest lepszy w PFSa od PFSa
- ??? (o, DS poinformowal grzecznie ze skonczyl odzysk) To teraz
- ja juz naprawde podziekuje PFSowi za wspolprace.
- Odwoluje moje domysly - tym razem zaznaczone pliki AWeb'a
- rowniez okazaly sie po odzyskaniu zupelnie czym innym. No coz,
- widocznie sie nie da. Ale co ciekawe, pliki Microdota ktore
- pojawialy sie w RAMie w trakcie odzyskiwania gdzies wcielo - nie
- ma ich juz, jest tylko AWeb. ????? . Niektore pliki o tych
- samych nazwach co "prawdziwe" ale innej tresci, maja te sama
- dlugosc, czyli DS chcial dobrze tyle ze odczytal bloki z danymi
- nie z tego miejsca dysku gdzie trzeba... Mhm. Z plikow cache
- newsreadera (MicrodotII) nie odzzyskalem NIC. Szkoda. Znaczy,
- tylko ten tekst wyciety recznie DiskXem. No nic. Odpalilem
- ozdyskanego YAMa i wydaje sie ze poczte odzyskalem w calosci.
- Nawet dzisiejsze listy. Z cache AWeb'a mam okolo polowy - tyle
- udalo mi sie przegrac przez godzine prob zwyczajnego
- przegrywania, jak jeszcze partycja byla DOSowa tylko zwalona.
- Okolo polowy katalogow okazalo sie nieuszkodzonych, ale -
- niektorych plikow w nich nie ma. Reszta pod PFSem sie wieszala a
- pod Disk Salvem wyszly smieci. Z Microdota nic. I chyba wiecej
- nie bedzie. Ale sprobuje jeszcze jutro. Na razie uruchomilem
- YAMa z odzysku z innej partycji i wysylam ten list. A jutro
- (albo za tydzien) moze bedzie c.d.
-
- Aha - gdyby ktos wiedzial co powinienem jeszcze zrobic, bardzo
- prosze! Wszelka pomoc rozpaczliwie oczekiwana.
-
- Ehh. Na razie! Fajnie sie Nowy Rok zaczal....
-
- --
-
-
- Marcin Ostrowski
- A1200T/040/40/48MB/2.1GB/CDx24
- modem 31200
-
-
- mailto:amizaur@box43.gnet.pl
-
- --
-
-
- Marcin Ostrowski
- A1200T/040/40/48MB/2.1GB/CDx24
- modem 31200
-
-
- mailto:amizaur@box43.gnet.pl
-
-
-